Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi siwy-zgr z miasteczka Zgierz (Staffa). Mam przejechane 29627.04 kilometrów w tym 5364.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy siwy-zgr.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:572.11 km (w terenie 201.53 km; 35.23%)
Czas w ruchu:32:07
Średnia prędkość:17.81 km/h
Maksymalna prędkość:61.43 km/h
Suma podjazdów:340 m
Maks. tętno maksymalne:205 (100 %)
Maks. tętno średnie:175 (85 %)
Suma kalorii:11129 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:35.76 km i 2h 00m
Więcej statystyk
  • DST 24.86km
  • Czas 01:14
  • VAVG 20.16km/h
  • VMAX 42.66km/h
  • Podjazdy 5m
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na spotkanie ze znajomymi

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 01.05.2011 | Komentarze 0

Do Łodzi na małe piwko i pizze w towarzystwie znajomych.




  • DST 19.58km
  • Czas 01:00
  • VAVG 19.58km/h
  • VMAX 43.87km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 0

Takie tam załatwianie spraw.




  • DST 100.39km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:57
  • VAVG 20.28km/h
  • VMAX 54.36km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 188 ( 91%)
  • HRavg 140 ( 68%)
  • Kalorie 3120kcal
  • Podjazdy 5m
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niespodziewana porażka...

Środa, 27 kwietnia 2011 · dodano: 27.04.2011 | Komentarze 7

Plan wycieczki zrodził się w mojej głowie wczorajszego wieczora i był prosty - pojechać rowerem do Warszawy żeby zrobić, prawie tytułową, niespodziankę Izie. Trasa miałaby przebiegać możliwie wzdłuż torów, omijając ruchliwe asfalty.
Wygląda prosto, brzmi prosto i pewnie byłby prosty do zrealizowania gdyby nie 3 kwestie...
1) Wyjechałem odrobinę za późno, bo ktoś wczoraj do późna chciał przez telefon rozmawiać... :)
2) Po około 25 km coś stało się z tylnym hamulcem - jeden tłoczek wylazł i nie chciał się schować. Oplułem chama i to w końcu pomogło, ale straciłem na to sporo czasu. Podobnie jak na błądzeniu w poszukiwaniu drogi w 2 miejscach...
3) W Skierniewicach złapałem 2 kapcie na raz... Z czego w przednim kole okazały się być 2 dziury. Klej nie chciał kleić i męczyłem się z załataniem tych cholernych przebić prawie godzinę. Co się nawkurzałem to moje...

No cóż, to był widocznie jeden z tych wyjazdów, podczas których nic nie idzie po mojej myśli.
Mimo nie osiągnięcia celu wycieczkę uważam za całkiem przyjemną.

Zgrabny zadek. © siwy84


Taki tam sobie widoczek. © siwy84


Dąbrowice Skierniewickie - tu miałem mały postój. © siwy84


-= THE END =-

HZ=1:52:09 39%
FZ=2:05:21 44%
PZ=0:45:07 16%

EDIT: Trasa tu.




  • DST 32.41km
  • Teren 14.50km
  • Czas 01:29
  • VAVG 21.85km/h
  • VMAX 53.21km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 205 (100%)
  • HRavg 144 ( 70%)
  • Kalorie 950kcal
  • Podjazdy 10m
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spalanie śniadanka

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · dodano: 24.04.2011 | Komentarze 2

Do Łagiewnik na spacer z rodzinką, a później pokręcić się po lesie. Parę podjazdów, parę zjazdów.

HZ=26%
FZ=35%
PZ=31%




  • DST 24.95km
  • Teren 24.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 15.59km/h
  • VMAX 32.26km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 158 ( 77%)
  • HRavg 121 ( 59%)
  • Kalorie 735kcal
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po-lesie ;)

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 23.04.2011 | Komentarze 2

Po lesie. Dużo saren i jeden wiewiór.




  • DST 27.00km
  • Czas 01:11
  • VAVG 22.82km/h
  • VMAX 61.43km/h
  • HRmax 205 (100%)
  • HRavg 145 ( 70%)
  • Kalorie 419kcal
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na randkę

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · dodano: 23.04.2011 | Komentarze 10

Jak w temacie.




  • DST 80.21km
  • Teren 45.00km
  • Czas 05:26
  • VAVG 14.76km/h
  • VMAX 45.16km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 162 ( 83%)
  • HRavg 128 ( 65%)
  • Kalorie 2136kcal
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

K***a jak mi dobrze :)

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 16

Budzik zadzwonił o...jakieś 4 godziny za wcześnie. Szybki rzut okiem na godzinę i nie było już wątpliwości - jeśli chcę jechać, to muszę wstać...
Bardzo dobrze, że wstałem, bo takiego nagromadzenia przygód na jednej wyprawie rowerowej już dawno nie było :)
Śniadanko, szykowanko i w drogę. Zimno jak cholera, mgła jeszcze, że nic nie widać, ale trzeba jechać. Na zimno recepta była prosta - szybsza jazda. Była na tyle szybka, że z Adamem i Marysią spotkałem się spory kawałek przed dworcem.
Jechałem właśnie ul. Kościuszki kiedy zobaczyłem w oddali dwójkę rowerzystów. Pierwsza myśl - hurra, nie jestem jedynym pomyleńcem, który wstał wcześnie rano żeby pojeździć na rowerze :) Im dystans do rzeczonych kolarzy malał, tym bardziej zaczynali oni przypominać kompanów mojej dzisiejszej wycieczki :)
Pociąg dowiózł Nas do Tomaszowa i stamtąd, po skonsumowaniu pączków, kierowani przez Adama do spółki z GPS'em pokierowaliśmy się do bunkra kolejowego w Jeleniu. Bunkier zacny (355m długi), podobny do tego, który widziałem w Konewce, tylko bardziej zaniedbany. Kolejnym celem miał być Inowłódz. Pan Kierownik stwierdził, że jazda asfaltami nie wchodzi w grę, więc zaczęliśmy jechać na przysłowiowego czuja.
Do standardowego repertuaru wycieczkowego, czyli jazdy na przełaj przez pola i lasy, doszła jeszcze jazda po nasypie kolejowym i przez rozmoknięte pola. Jak na razie, jak to mówią Amerykanie, piece of cake :)
Ostra jazda bez trzymanki zaczęła się kiedy dotarliśmy w pobliże Pilicy i jej dopływu - Słomianki.
Na rozgrzewkę - przeprawianie się przez rzeczkę. Próbowaliśmy z Adamem zbudować most z powalonego drzewa, ale nie udało się. Pozostało więc zakasać nogawy (albo rozebrać się do majtek ;) ) i przejść z rowerem na drugi brzeg.
Tak "rozgrzani" przez "kurwa, jaka zimna" wodę ;) mogliśmy podejść do kolejnej dyscypliny jaką było skakanie po chwiejnych kępach trawy na mokradle. Tu wszyscy zdobyli max punktów przyznawaną za nie umoczenie trzewików. Następne w repertuarze dzisiejszych atrakcji było pokonywanie bagna w stylu wolnym :) Jedni wybrali bieganie po wodzie a la Jezus, inni wybrali pokonywanie go w siodle. Niezależnie od obranej strategii, dla wszystkich skończyło się to zmoczonym butem (lub parą :)). Wniosek nasuwa się jeden - zero punktów ;)
Później Kierownik dał Nam chwilę wytchnienia i mogliśmy we wmiarę cywilizowany już sposób dojechać do Inowłodza, zrobić zakupy i udać się na miejsce biwakowe na brzegu Pilicy.
Równanie, którego czynnikami są słońce, rower, ognisko, piwo i kiełbaski można podsumować tylko w jeden sposób - "Kurwa jak mi dobrze" powiedziała Marysia ;)
Wypoczęci i najedzeni skierowaliśmy się do Spały na piwko relaksacyjne.
Czekała Nas jeszcze jedna atrakcja w postaci złamanej kładki. Potraktowaliśmy ją już bez zbędnych emocji ;) Adam przeszedł tak jak stał, ale ja z Marysią zdjęliśmy skarpetki i buty.
Po pogaduchach i odpoczynku w spalskim ogródku piwnym, wyruszyliśmy w drogę powrotną do Tomaszowa.
Już na dworcu zjedliśmy gofry/lody i zapakowaliśmy się w pociąg do Łodzi.






Stara stacja kolejowa w Jeleniu © siwy84



Bunkier kolejowy w Jeleniu © siwy84


Gdzieś w drodze. © siwy84



Ambona też atrakcja ;) © siwy84



Bagienko. Jedno z wielu na trasie :) © siwy84



Inowłódz wita :) © siwy84



Hej ho, hej ho, kiełbaski by się smażyło :) © siwy84



Biwakowanie © siwy84


Kasztelan na rowerze ;) © siwy84



Spec na łonie...natury :) © siwy84



Żywiec na relaksie ;) © siwy84



Żywiec na relaksie © siwy84



Żywiec na relaksie. © siwy84


A na koniec streszczenie wycieczki w wideo:

.




  • DST 17.03km
  • Teren 14.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 18.25km/h
  • VMAX 31.47km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótko, ale treściwie.

Czwartek, 14 kwietnia 2011 · dodano: 14.04.2011 | Komentarze 0

Najpierw na sekundkę do miasta, a później już bocznymi drogami do lasu i Grotnik.
Tam starałem się jeździć ścieżkami wcześniej przeze mnie nie uczęszczanymi. W ten sposób znalazłem 2-3 fajne miejsca.
Niestety moje leśne kręcenie zostało przerwane przez deszcz, który nagle zaczął padać, więc musiałem szybko wrócić do domu.




  • DST 65.67km
  • Teren 46.00km
  • Czas 04:54
  • VAVG 13.40km/h
  • VMAX 41.88km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 177 ( 91%)
  • HRavg 122 ( 62%)
  • Kalorie 2112kcal
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jest ognisko - jest zajebista wycieczka :)

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 11.04.2011 | Komentarze 8

Po czym poznać zajebistą wycieczkę rowerową? Ano po tym, że w jej trakcie, w pewnym miejscu rozpala się ognisko, piecze kiełbaski i zapija je piwkiem.
Tak właśnie było tym razem...
Rano nieco zaspałem i musiałem się posiłkować pociągiem żeby dojechać do ekipy w składzie Marysia i Adam. Dobrze, że dworzec mam "pod nosem", to szybciutko na niego myknąłem i poczekałem na transport szynowy, który dowiózł mnie na Łódź Kaliską. Już w 3 zakupiliśmy bilety na pociąg do Pabianic, który to miał oszczędzić nam sił, które na pewno byśmy stracili jeżdżąc po polach i drogach przy wiejącym zewsząd wietrze. (Czasami wiał nawet w krzakach ;) )
Wysiadka w Pabianicach i w drogę.
Przez park miejski i kawałek asfaltu dostaliśmy się do pięknego lasu. Odnaleźliśmy fajnego singielka i nim kierowaliśmy się w stronę Ldzania.
Po drodze mieliśmy atrakcje w postaci powalonych drzew i...rowów :)


Po uprzednim zrobieniu zakupów w wiejskim sklepie, skierowaliśmy się nad rzekę Grabię gdzie na skarpie rozbiliśmy "obozowisko".


Towarzyszył nam Kuba, który okazał się być suką, nie burą ;)

Po posiłku zabawiliśmy się z Adamem w strażaków. Ja szedłem na jakość "obsikiwania" :)

Adam szedł na ilość :)

Po zgaszeniu pożaru ruszyliśmy w drogę. Pokręciliśmy trochę po ścieżkach wiodących po licznych pagórkach, a następnie pojechaliśmy na nadbałtyckie wydmy :D

W drodze powrotnej, która wiodła wzdłuż rzeczki, zaliczyłem lot przez kierownicę i malowniczą glebę - klasyczne "nakrycie się" rowerem ;). Adam długo musiał czekać na "zemstę" ;) - od razu przypomniała nam się akcja z tej wycieczki (klik w foto żeby przejść do relacji).
.
Moja piękna gleba :)

Dwa pedały ;)

Dwójka...cholera wie czego ;)

Wycieczka z Adamem nie byłaby wycieczką z Adamem, gdyby nie było przeprawy przez pole (miedzę). Nie inaczej było tym razem :)


Dalszy powrót przebiegał już bez takich fikuśnych atrakcyji. Dojechaliśmy do Pabianic i zakupiliśmy bilety na pociąg powrotny, na który niestety musieliśmy sporo poczekać.
Ponieważ terenowa jazda wzmogła nasze apetyty, pojechaliśmy poszukać jakiejś jadłodajni.
Po drodze doń mijaliśmy coś takiego

Myjnia "Christ". Aż chce się rzec "Jezu...czego to ludzie nie wymyślą" ;]
Znaleźliśmy KFC i tam postanowiliśmy się stołować.
Po posiłku wróciliśmy na dworzec, gdzie mogliśmy na własnych uszach przekonać się, że można z pasją wyczytywać pociągi z rozkładu jazdy ;)
Odprowadziłem parkę pod ich blok i sam pojechałem do Zgierza.

Na koniec to samo co wyżej, ale w postaci video :)

.




  • DST 6.00km
  • Czas 00:14
  • VAVG 25.71km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na dworzec Waw. Zach. i z dworca Łódź Fabr. na tramwaj

Poniedziałek, 4 kwietnia 2011 · dodano: 09.04.2011 | Komentarze 0

To była akcja.
Deszcz jak 150, a ja za późno wyszedłem od siostry. Gnałem na dworzec jakby mnie sam diabeł gonił. W efekcie jakieś 4 km pokonałem w 10 minut (z ciężkim plecakiem i z deszczem lejącym się wszędzie). Na peronie przygotowałem sobie z gubsza plan działania i po wejściu do pociągu wyjąłem suchy zapas ciuchów, i poszedłem się przebrać.
Za późno zorientowałem się, ze w wagonach działa ogrzewanie, tak to może by mi buty wyschły, a skoro położyłem je niemalże pod koniec podróży, to chyba niewiele to dało.
Po wyjściu z pociągu skierowałem się na ul.Kościuszki i tam poczekałem sobie na tramwaj do Zgierza. Wymiękłem, wiem, ale cholernie padało i było ziiiimno...