Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi siwy-zgr z miasteczka Zgierz (Staffa). Mam przejechane 29627.04 kilometrów w tym 5364.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy siwy-zgr.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:104.30 km (w terenie 47.00 km; 45.06%)
Czas w ruchu:06:29
Średnia prędkość:16.09 km/h
Maksymalna prędkość:37.90 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:34.77 km i 2h 09m
Więcej statystyk
  • DST 34.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 19.62km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Sprzęt Autorek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Białe szaleństwo

Niedziela, 31 stycznia 2010 · dodano: 31.01.2010 | Komentarze 8

Pojechaliśmy z Pixonem zwiedzić okolice Zgierza i Łodzi. Trasa wg. Pixona: Łagiewniki - Okólna, Modrzew, Dobra Nowiny, Modrzew, Łagiewniki, Zgierz i on do Łodzi, a ja do domu, konkretnie do swojego pokoju :)
W drodze powrotnej miałem mały wypadek. Przednie koło uślizgnęło mi się na kiepsko odśnieżonej drodze co poskutkowało moim spotkaniem z matką ziemią. W ten oto piękny sposób pozbyłem się niedawno kupionego, tylnego błotnika...
Dalej, na ulicy Parzęczewskiej strąbił mnie stary dziad, któremu przeszkadzało, że jadę asfaltem zamiast po zaśnieżonej ścieżce rowerowej. Wrrr!
Jednym słowem ostatnie 2 km wycieczki były maksymalnie do dupy. A szkoda bo ogólnie wycieczka była bardzo fajna.
Pogawędziliśmy sobie, pośmialiśmy się i zrobiliśmy kilka fotek.


A dzisiaj coś z innej beczułki muzycznej:

oraz
Enjoy :)

PS.Jak wróciłem do domu to się jeszcze okazało, że licznik przestał wyświetlać ostatnią cyferkę dystansu/czasu jazdy/zegarka... Przepraszam Marysiu :) Mam nadzieję, że z tego wyjdzie :) Ogrzeję go dobrze :)

PS2.Właśnie natknąłem się na świetną piosenkę i stwierdziłem, że się nią z Wami podzielę :)


Kategoria <50km


  • DST 36.20km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 14.58km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Sprzęt Autorek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jazda figurowa na lodzie :)

Czwartek, 21 stycznia 2010 · dodano: 22.01.2010 | Komentarze 9

Miałem jechać tylko odwiedzić babcię. Niby zadzwoniłem do Adama przed wyjściem, ale nie odbierał.
U babci jak to u babci - herbatka, słodycze, pogaduchy. Już mi się nawet tak bardzo nie chciało kręcić. Jednak Adam odezwał się i wyraził chęć do jazdy. Zgadaliśmy się więc pod Castoramą na Zgierskiej gdzieś koło 21.
Ruszyliśmy do Arturówka, a później w stronę Smardzewa.
Gdzieś za Strykowską Adam pokierował nas na polną drogę. Z początku wyglądała bardzo przyzwoicie, ale im dalej nią jechaliśmy tym gorzej było :) I tu zaczęła się tytułowa jazda figurowa :) Figury były wtedy jak zeskakiwaliśmy z rowerów, a wręcz ewakuowaliśmy się, by uniknąć gleby :) W 2 słowach była KUPA ŚMIECHU :)
Dalej było glebienie synchroniczne - Adama zarzuciło, ja się spojrzałem i też prawie leżałem :) Jeśli miałbym głosować to ta akcja była najlepsza dzisiejszego wieczoru.
Takim oto sposobem z krótkiej wycieczki do babyczki zrobiło się ponad 2 godzinne kręcenie.
Na koniec song z filmu Shimano, który podejrzałem na blogu Adama. Pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu. Wtedy proponuje obejrzeć jak go użyto w rzeczonym filmie. Enjoy :)

A tu filmik Shimano:

Żeby było też gitarkowe brzmienie (specjalnie dla niektórych odwiedzających ;) ) proponuję taką oto piosenkę. Niestety/Stety wykonanie koncertowe, wersja albumowa lepsza.





  • DST 34.10km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 15.04km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Sprzęt Autorek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sometimes I feel like I'm from another world... ;)

Czwartek, 7 stycznia 2010 · dodano: 07.01.2010 | Komentarze 4

Tak zaczyna się piosenka, która mi dzisiaj towarzyszyła i tak się dzisiaj czułem jadąc na rowerku, czując na sobie ciężary spojrzeń ludzi. Nie to żebym się tym specjalnie przejmował :) Każdy ma jakieś swoje zboczenie, ja i Wy mamy rowery ;)
Zgadaliśmy się z Łukaszem na kręcenie po Łagiewnikach. Trochę się spóźniłem, bo po drodze jeszcze wpadłem na rynek kupić jakąś czapeczkę co by w główkę nie wiało.
Spotkaliśmy się pod kapliczkami i ruszyliśmy przed siebie. W zasadzie ciężko mi powiedzieć gdzie jeździliśmy bo w tej wszechobecnej bieli zupełnie nie mogłem się odnaleźć :) Po prostu jeździliśmy tam gdzie się dało, bo było odśnieżone :)
Próbowaliśmy zdobyć podjazd z bajorkiem na dole (maliny się on nazywa? cholera nie wiem...), ale nie szło. Koła przez większość czasu kręciły się w miejscu. Przynajmniej do pierwszego "szczytu". Na drugą część wzniesienia wjeżdżało się łatwiej, ale tam z kolei brakło mi pary.
Generalnie wycieczka bardzo udana i prawie do końca zachowałem czyste konto gleb :) Jak powszechnie wiadomo prawie robi wielką różnicę i już podczas powrotu do domu wywaliłem się na chodniku. Z mojej winy, ale nic się nie stało. Kulturalnie upadłem na kolanko w kupkę śniegu więc na dobrą sprawę nie poczułem nic :)
Jedyny minus, chociaż minus to za dużo powiedziane, to kałuża wody z roweru, kiedy już śnieg "puścił". No i zaraz łańcuch muszę do benzyny wpakować co by nie zardzewiał.
To ja idę ogarniać sprzęt, a Wy słuchajcie i oglądajcie:
1. Piosenka "tytułowa" wpisu (radzę podgłośnić bo jakaś kiepska, cicha wersja)

2. Coś z absolutnie innej beczki, ale w czym się zakochałem (nie oglądać tylko słuchać ;)
3. Na koniec powrót do gitarek


-=THE END=-




  • Sprzęt Autorek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Just drive, we were born to fly!

Środa, 6 stycznia 2010 · dodano: 06.01.2010 | Komentarze 0

Pogoda za oknem nie rozpieszcza, mróz mnie trochę zniechęca, a poświąteczny leń jeszcze na dobre ode mnie nie odszedł.
Jutro jednak postaram się wsiąść na rowerek i pokręcić troszkę po lesie. Nadarza się ku temu dobra okazja bo i Łukasz coś dzisiaj przebąkiwał, że jutro chciałby pojeździć - w kupie raźniej, w kupie cieplej i bezpieczniej bo kupy nikt nie ruszy ;)
Obiecałem, że za kilka dni wrzucę jakiś fajny kawałek więc poniżej go zamieszczam. Enjoy :)
KLIKNIJ
.