Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi siwy-zgr z miasteczka Zgierz (Staffa). Mam przejechane 29627.04 kilometrów w tym 5364.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy siwy-zgr.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 17.90km
  • Czas 00:46
  • VAVG 23.35km/h
  • VMAX 38.04km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 5m
  • Sprzęt Specu
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na dworzec i w drogę!

Wtorek, 21 czerwca 2011 · dodano: 27.07.2011 | Komentarze 3

Ponieważ ludzie na osiedlu wytykają mnie już palcami, szepczą "To ten co jeszcze wpisu z wyjazdu na bikestats nie dodał", nie wspominając już o znajomych, którzy już publicznie mnie tu szykanują, postanowiłem coś z tym zrobić... ;)

Zacznijmy więc!

W końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień wyjazdu. Z ciężkimi plecakami i jak zwykle spóźnieni, wyszliśmy z domu i udaliśmy się w stronę dworca.
A! A! A! Ale nie tak szybko! Zaraz po wyjeździe coś mi nie pasowało. Okazało się, że gdy w pośpiechu podmieniałem tarczę hamulcową z tyłu, krzywo zamocowałem koło w hakach. Efektem mojego błędu było wygięcie szpilki szybkozamykacza. Na szczęście niewielkie. Wstawiłem koło na swoje miejsce i popędziliśmy dalej.
Po jakichś 2 km zorientowałem się, że zapomniałem ochraniaczy. Powiedziałem Izie żeby poczekała, a sam wróciłem się do domu, po drodze dzwoniąc do matuli żeby mi już je wyciągnęła z szafy...
Byłem tak zdenerwowany, że nie wiedziałem co mam z nimi zrobić. Wtedy szybko przypomniałem sobie jak na filmikach rowerowych kolesie przypinali ochraniacze do ram i tak też uczyniłem.
Mając +10 do zbroi ruszyłem pośpiesznie do czekającej na mnie Izoldy.
Razem wdepnęliśmy mocno w pedały i z postanowieniem zdążenia na dworzec jechaliśmy w kierunku Łodzi.
Obyło się bez dodatkowych atrakcji i dojechaliśmy na stację, w rekordowym uważam czasie, biorąc pod uwagę bagaże.
W międzyczasie przypomniało mi się jeszcze, że zapomniałem rowerowej kurtki przeciwdeszczowej, ale ten problem później rozwiązaliśmy.
Zmęczeni, ale zadowoleni z siebie zapakowaliśmy się do pociągu, który miał nas zawieźć do Koluszek.
Dalszej podróży nie opisuję szczegółowo, bo była mało rowerowa. Ot, polskie realia podróżowania w PKP - 3 godziny na podłodze, kolejne 3 w zatłoczonym przedziale. Dopiero nad ranem się rozluźniło i mogliśmy się wyspać jak ludzie nie podkurczając nóg pod brody...





Komentarze
izka
| 09:53 czwartek, 28 lipca 2011 | linkuj Mnie teraz czeka Pięknie, k.. , Piękny powrót z Zachodniopomorskiego heh :)
siwy-zgr
| 09:43 czwartek, 28 lipca 2011 | linkuj Wiem, kurde. Wiem! :)
markon
| 06:07 czwartek, 28 lipca 2011 | linkuj PKP... Pięknie, Kur..de, Pięknie.... :cP
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!