Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi siwy-zgr z miasteczka Zgierz (Staffa). Mam przejechane 29627.04 kilometrów w tym 5364.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy siwy-zgr.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:794.21 km (w terenie 238.00 km; 29.97%)
Czas w ruchu:43:40
Średnia prędkość:18.19 km/h
Maksymalna prędkość:68.42 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:41.80 km i 2h 17m
Więcej statystyk
  • DST 75.46km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 22.64km/h
  • VMAX 46.32km/h
  • Sprzęt Author vel Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyścig szlakiem parków łódzkich

Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0

Ponieważ już raz brałem udział w tej imprezie i wiedziałem, że zabawa jest świetna, postanowiłem namówić pozostałych członków grupy rowerowej, kórą mamy w pracy, do wzięcia w niej udziału. W duecie z kolega Tomkiem stawiliśmy się na starcie wyścigu w bardzo malowniczym parku okalającym stadion „Łodzianka”.
Konkurencja nie była duża, ale wydawała się być silna. Ustaliliśmy z Tomkiem, że startujemy ostro, aby nikt nie wiózł się nam na kole i najwyżej w dalszej części wyścigu uspokoimy tempo. Plan zrealizowaliśmy w 100% i już od pierwszych metrów objęliśmy prowadzenie nad grupą. Po pierwszym okrążeniu przeciwnicy próbowali nas jeszcze gonić, ale z każdym kolejnym ich szanse na dojście nas malały. Linię mety przejechaliśmy spokojnie, we dwóch, zostawiając resztę grupy kilkadziesiąt sekund za nami.



Po południu jeszcze kurs do Marysi i Adama odwieźć klucz do supportu i napić się nawarzonego piwka :)




  • DST 28.58km
  • Teren 19.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 29.06km/h
  • VMAX 48.42km/h
  • Sprzęt Author vel Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poland Bike - Wyszków

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0

Na razie dodam sam fotki, bo opis został na lapku w domu, a drugiego pisać mi się nie chce :)

Ok, dodaję opis :)

Do dzisiejszego maratonu Poland Bike w Wyszkowie podchodziłem poważnie i z wielkimi nadziejami na polepszenie wyniku z poprzedniego występu.
Nastawienie takie miałem przez kilka godzin od momentu ogłoszenia wyników w Długosiodle, do momentu kiedy Bogdan zapowiedział przesunięcie Wyszkowa z 3-ciego na 10-ty czerwca.
Już wtedy wiedziałem, że ściganie się na maratonie, po całym tygodniu spędzonym w górach, nie przyniesie spodziewanych rezultatów...
Codzienne trzaskanie po ponad 1000 metrów w pionie nie mogło nie odbić się na wydajności organizmu.
Niestety miałem rację, co potwierdziły wyniki i podobne do moich odczucia Izy, która również twierdziła, że miała wrażenie, że chciałaby pojechać mocniej, ale brakowało jej sił.
Sytuacji nie polepszał fakt, że trasa dzisiejszego maratonu była beznadziejna, poprowadzona w wielu miejscach asfaltami, łąkami lub czasem nawet skrajem pól uprawnych, po czyichś zagonach ziemniaków ;) Jednym słowem - porażka. Z edycji na edycję jest coraz gorzej. Jeśli tak dalej pójdzie, to w przyszłym roku pomyślimy nad zmianą serii, w której będziemy się ścigać.
Generalnie jechało mi się w miarę dobrze, ale odcięcie przyszło wcześniej niż zwykle, a i pary na tych kilku podjazdach, które były, czasami brakowało.
Miłym akcentem była współpraca z pewnym zawodnikiem, którego napotkałem na trasie. Na asfalcie trochę on pociągnął, w terenie ja jemu dałem zmianę. Przyłączył się też do nas kolega z kategorii MJ, reszta chłopaków tylko leciała na sępa, bez woli do wspólnego pracowania na lepszy wynik.

Koniec końców byłem 4-ty w M2 i 18 w Open z czasem 58 min 30 sek.

Start uważam za udany, ale niedosyt z najgorszego miejsca poza pudłem pozostaje...


Start drugiego!!! sektora ;) © siwy84



Do mety tuż tuż! © siwy84



Na zjeździe tuż przed metą. © siwy84



Iza walczy na ostatnim kilometrze. © siwy84




Iza cieszy się na podium. Tym razem tylko 3-cie miejsce. © siwy84




  • DST 29.17km
  • Czas 01:25
  • VAVG 20.59km/h
  • VMAX 44.76km/h
  • Sprzęt Rambo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót do płaskości.

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0




  • DST 14.07km
  • Czas 00:36
  • VAVG 23.45km/h
  • VMAX 45.21km/h
  • Sprzęt Author vel Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazdowo

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 0

Na pociąg, z pociągu i takie tam.




  • DST 22.53km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 9.73km/h
  • VMAX 50.73km/h
  • Sprzęt Rambo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Freeride maaan!!! / Jestem sławny! ;)

Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 6

Po odbęnieniu krótkiej, ale ciekawej wycieczki natknąłem się, podczas powrotu do kwatery, na miejscówkę FR zbudowaną przez lokalnych chłopaczków.
Takiej zabawy na rowerze dawno nie miałem :) Jednocześnie takiej sesji nauki skakania też nigdy nie odbyłem. Chyba szło mi całkiem dobrze, bo gleby nie zaliczyłem żadnej.

Pro foty zrobione przez Adama:




Mniej pro Mateusz skaczący "na świecę" :D


Pro fotka autorstwa Izy:




Mateusz nie miał swojego dnia, bo wcześniej przetarł sobie zad o własną oponę :D




Poznajcie kładkę - każdy ją zaliczył :)



Ja też miałem fotkę na kładce, ale nikt jej nie zamiścił, a ja z pracy nie mogę, więc nie będzie :)

Na koniec 2 ciekawostki:

1) Dzieciak, który nas oprowadzał po "parku fr" zawstydzał wszystkich skacząc na takim oto rowerze:


2) Fotka mnie, a autorstwa Adama trafiła do druku w lipcowym numerze BikeBoard'u:


Mała bo mała, ale jest :)




  • DST 33.22km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 9.40km/h
  • VMAX 54.84km/h
  • Sprzęt Rambo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podzieleni

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0

Nie chce mi się dużo pisać, więc wrzucę najfajniejsze zdjęcia z wycieczki :)

Wspinaczka do schroniska na Śnieżniku.


Na niebiesko-zielonym dzielnie z Adamem walczyliśmy. On mimo obolałej i spuchniętej kostki nieźle dawał radę. Ja fotki nie mam niestety.


Koniec końców każdy gdzieś wpychał...




...aż do momentu kiedy zrobiliśmy sobie przerwę w jagodach :)


Inni siedzieli, a my z Izą poszliśmy obczaić co i jak...


Następnie był fajny zjazd...

...na którym zaliczyłem ciekawą glebę. Niestety spadochron nie pomógł...



Dojechaliśmy do fajnej skałki widokowej, na której zrobiliśmy postój i lans...






A obok której był ciekawy zjazd, który jako grupowy oblatywacz, pojechałem zrobić pierwszy. Za pierwszym razem nie byłem zadowolony z efektu, więc zatrzymałem się, wróciłem do początku i zjechałem bez zająknięcia :)


Potem zjechał Mateusz i Marysia:




Kilkadziesiąt metrów dalej i niżej, po długim odpoczynku i intensywnych rozmyślaniach...

...Adam podjął decyzję o powrocie do bazy, ponieważ noga nie dawała mu żyć.

My, we trójkę, pojechaliśmy dalej. Dzięki czemu mogliśmy zobaczyć takie widoczki:




Zaliczyć takie zjazdy:


oraz taką glebę:


Z wieży na Trójmorskim Mateusz zrobił nam taką, śmieszną fotkę:




  • DST 31.14km
  • Teren 28.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 8.98km/h
  • VMAX 47.14km/h
  • Sprzęt Rambo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poskramianie Śnieżnika

Środa, 6 czerwca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 1

Drugiego dnia jeżdżenia, a trzeciego dnia pobytu w górach (wtorek musieliśmy sobie podarować ze względu na deszcz), postanowiliśmy zdobyć lokalny rarytasik czyli szczyt Śnieżnika.
Na początek, dość standardowo, podjazd! Na szczęście urozmaicony widoczkami i strumieniami, w których przecież można się nieco podlansować ;)




Powolutku doturlaliśmy się do schroniska, gdzie jedni zasiedli do żarcia, a inni (ja) kleili jakąś małą dziurkę w tynej dętce.

Po zregenerowaniu sił przypuściliśmy atak na szczyt.
Jedni walczyli...

...inni pchali...
Każdy sposób był dobry, byle szczytować! ;)
My z Izą prawie dosłownie, bo na samej górze wdrapaliśmy się na... samą górę gruzów, które zostały tu po zbużeniu jej 11 listopada (moje imieniny...) 1973 roku.

Wyżej się już nie dało ;)

Dalej był lans w czystej postaci.
Jedni robili to na siedząco...

...inni musieli podnieść poprzeczkę nieco wyżej...


Kiedy już minął czas dla fotografów, zaczęliśmy się przygotowywać do zjazdu zielonym, granicznym szlakiem.

Najpierw płasko...

z widoczkami na Marysi tyłek i góry w tle ;)

albo na Izy profil.
Później stromo...



Niektórzy przeliczyli się ze swoimi umiejętnościami, jak na przykład widoczna na tym zdjęciu Zjazdowa Jagodzianka ;)

Niby nudno, bo ciągle w dół...Tylko, że my to lubimy :)




Znalazła się chwila czasu na naukę zjazdów :)

Z czasem zaczeło się robić trochę bezpieczniej (płasko), dzięki czemu można było więcej uwagi poświęcić widokom znajdującym się po bokach kierownicy :)

Chwilowe wypłaszczenie terenu w niektórych uśpiło czujność...

aż postanowili się kimnąć obmacywani przez pedała...
Uśpił też czujność Mateusza, który pierwszy rozpoczął generowanie kontuzji tego dnia.

Adama pokonał nieco trudniejszy zjazd, któr Adam, z kolei, pokonał lotem koszącym, równoległym, nisko nad kierownicą.

<object height="350" width="425"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/duATF4WZvT4"> <embed src="http://www.youtube.com/v/duATF4WZvT4" type="application/x-shockwave-flash" wmode="transparent" height="350" width="425"></embed></object><br>


W ten oto sposób mieliśmy już dwójkę poszkodowanych podczas jednej wycieczki.
Po dojchaniu do asfaltu nastapił podział. Mateusz miał poczekać na wóz ratunkowy, a my najkrótszą drogą dojechać na kwaterę żeby owy wóz zorganizować. Do pokonania mieliśmy naście kilometrów i kilkaset metrów przewyższeń przez Przełęcz Śnieżnicką.

Na kwaterze telefon do Mateusza, który, jak się okazało, dojeżdżał już do swojego domku... Koks jebany!
Wieczorem, całkiem standardowo, pizza, piwko, pogaduchy i wymiana wrażeń ze zjazdów.




  • DST 29.95km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 9.12km/h
  • VMAX 49.32km/h
  • Sprzęt Rambo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Międzygórze welcome to!

Poniedziałek, 4 czerwca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 0

Urlop czas zacząć! Czyli pierwszy dzień w Międzygórzu.
Po tych górach moje koła jeszcze nie jeździły, więc moja ciekawość była tym większa im bliżej tej miejscowości byliśmy, jadąc w nocy i nad ranem w pociągu.
Pierwszego dnia wycieczka miała być "na lekko", bo byliśmy niewyspani po nastogodzinnej podróży.
Czarna góra
Po wyjściu z kwatery przewodnik Adam poprowadził wesołą gromadkę w składzie ja, Iza, Marysia i ojciec Mateusz na Przełęcz Śnieżnicką.
Po drdze pierwsze "ohy" i "ahy" nad widokami, które wyłaniały się między drzewami porastającymi zbocze góry.



Z przełęczy, czerwonym szlakiem, ruszyliśmy na Czarną Górę, po drodze przejeżdżając przez Żmijowiec.

Gdzie się dało walczyliśmy, gdzie nie, wpychaliśmy. Tak czy inaczej konkretnie się zasapaliśmy i ze wszystkich lało się równo.





Na szczycie buszowała jakaś kolonia, więc musieliśmy poczekać na naszą kolejkę do wejścia na wieżę widokową.

Kiedy już zamieniliśmy się miejscami ze szczylami, okazało się, że zupełnie nie znają się oni na rowerach i spośród wszystkich, wypasionych maszyn, ich uwage przykuł sztywniaczek Izy, bo...na pulsometrze miała napisane "Izka"...

W końcu nadszedł czas na zjazd właściwy...

...albo sprowadzanie ;)

Prawdę powiedziawszy nikt tego nie zjechał.

Kiedy już matka ziemia swym ukształtowaniem pozwoliła na jazdę, mogliśmy zająć miejsca w siodłach i zaczęła się zabawa.




Po drodze była sesja na malutkiej hopce. W sumie nie wiem czym się podniecaliśmy, bo ostatniego dnia lataliśmy większe rzeczy... Może po prostu od czegoś trzeba zacząć :)




Na dole, w Siennej, wyczerpały mi się baterie. Postanowiliśmy więc zarządzić odwrót.
Jakimiś nudnymi, ale wyznaczającymi najkrószą drogę do domu, szlakami wracaliśmy na kwaterę.

Sytuację uratowała usiana kamieniami i głazami ścianka, na której skrzyżowaliśmy z Maryją nasze ogromne prącia i pokazaliśmy innym... gdzie raki zimują ;)

Niestety mnie nikt foty nie zrobił.

Na kwaterze kąpiel, piwko, rozmowy do późna, a potem długo wyczekiwany sen.




  • DST 39.23km
  • Czas 03:07
  • VAVG 12.59km/h
  • VMAX 68.42km/h
  • Sprzęt Rambo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop czas zacząć

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 5

W końcu nastał długo wyczekiwany dzień wyjazdu w góry. Spakowałem plecak i ruszyłem na dworzec PKP w Zgierzu. Tam, po kilku minutach czekania, na peron wjechał pociąg, którym jechała już Iza. Następnie w Łodzi dosiadł się do nas Mateusz, a w Pabianicach moja koleżanka, Kasia, która co prawda nie jechała z nami w góry, ale mieszka we Wrocławiu i akurat wracała do domu.

Rowerów jak mrówków © </div>
W takim doborowym i wesołym towarzystwie minęła mi podróż do Wrocławia. Na miejscu pożegnaliśmy się z Kasią odgrażając się, że pewnie ją nawiedzimy tego wieczora, bo pogoda nie zachęcała do nocnego zwiedzania Wrocławia.
Pomimo iż padało, na dworcu pojawił się
Kuba, z którym Iza nawiązała wcześniej kontakt przez forum bikestatsowe, a który zobowiązał się do oprowadzenia nas po mieście.
Już na wstępie okazało się, że załapaliśmy się na premierowy pokaz nowej fontanny. Zrobił na nas niesamowite wrażenie. Może zdjęcia i film oddadzą choć część tego spektakularnego widowiska.
<img src="http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,285153,20120619,pokaz-fontanny-we-wroclawiu-cz1.jpg" title="Pokaz fontanny we Wrocławiu cz.1" width="900" height="600" /><div><q>Pokaz fontanny we Wrocławiu cz.1</q> ©

<img src="http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,pelne,285155,20120619,pokaz-fontanny-we-wroclawiu-cz2.jpg" title="Pokaz fontanny we Wrocławiu cz.2" width="900" height="600" /><div><q>Pokaz fontanny we Wrocławiu cz.2</q> © </div>
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=KEOOLZi8MeI

Ciąg dalszy nastąpi jutro, bo mi się już spać chce ;)