Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi siwy-zgr z miasteczka Zgierz (Staffa). Mam przejechane 29627.04 kilometrów w tym 5364.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 5527 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy siwy-zgr.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 54.69km
  • Czas 03:12
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 35.56km/h
  • Sprzęt Author vel Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka do Łodzi...

Niedziela, 15 stycznia 2012 · dodano: 16.01.2012 | Komentarze 19

...nikomu nie zaszkodzi. No prawie :)
Ten wyjazd zebrał większe żniwo ofiar niż poprzednie pół sezonu...

Umówiliśmy się z Adamem pod Castoramą. Niestety nie udało mi się dotrzeć tam na czas, bo mój rower nieustannie zrzucał łańcuch. Za którymś razem w końcu strzelił na spince...

Skuwanie na mrozie raz jeszcze © bendus

Na szczęście miałem skuwacz, więc po wizycie Authora w "polowym serwisie" mogliśmy ruszyć dalej.
A dalej była sielanka niczym na wycieczce domu emeryta ;) Z punktem kulminacyjnym w postaci picia herbaty w pobliżu miejscówki okolicznych żuli :)
"The nectar from Gods balls" © bendus

W międzyczasie padł pomysł żeby pojechać na Rudzką Górę. Postanowiliśmy go wcielić w życie, czego efektem były takie oto zdjęcia:

Widok z Rudzkiej Góry w kierunku północnym © bendus


Widok z Rudzkiej Góry na Port Łódź © bendus


Na szczycie walnęliśmy po piwku za nowy sezon 2012 i zabraliśmy się do zejścia/zjazdu. Dość powiedzieć, że była "jajecznica" u Adama i urwany błotnik u mnie ;)





Komentarze
siwy-zgr
| 19:53 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj W lesie paskudno i brudno :) Nie częstowali, bo ich nie było. Jakby usłyszeli, że bezcześcimy ich miejscówkę napojem bez procentów, to by nas pewno przegonili :)
yoasia
| 19:06 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj Ja myślałam, że ty po lesie będziesz jeździć... A tu wycieczka po żulerniach....
Nie chcieli was częstować?
anna
| 13:11 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj nie martw się, tez czekam na wiosnę i lato :-)
siwy-zgr
| 13:07 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj Latem to co innego, jak nie trzeba się przebierać 20 minut żeby wyjść z roboty. Sam dojazd rowerem - godzina + przebieranie w pracy + rozbieranie w domu... I dzień się kończy ;-) A jeszcze po powrocie muszę wyjść z psiakiem i ile ten bidok miałby na mnie czekać? :)
Także podsumowując - nie mówię, że się nie da, tylko nie we wszystkich okolicznościach jest to fajne. W moim przypadku, teraz, nie jest. Ot co.
Jak się tylko zrobi cieplej i dni będą dłuższe, to wracam na siodło i do tłuczenia kilometrów :)
anna
| 12:51 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj spoko, pożyjemy, zobaczymy :-)
siwy-zgr
| 12:42 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj Pożyjemy, zobaczymy... :) Uwierz mi, że nie jest łatwo się zmobilizować. Ok, jakbym miał 10 km, to pewnie nie byłoby problemu. Jednak mam 20 i to już nie jest mało, zwłaszcza w takiej aurze, jaką mamy teraz. Idzie się umęczyć, to raz. Zmarznąć, to dwa. No i mało bezpiecznie jest tu gdzie jeżdżę, bo drogi nieoświetlone i wąskie.
anna
| 12:29 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj ja inwestuje w rower cały rok - w rower, ciuchy, lampki "latarki" co by w nocy w lesie jeździć i inne. i tak przez 12 miesiecy można sporo nagromadzić a wtedy zima nie jest zaskoczeniem dla rowerzysty.

a do tyry z wielką chęcią nawet o 5 na rowerze mogłabym jechać :D
siwy-zgr
| 12:07 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj No ja w rower, w rower, ale nie w rękawiczki i buty ;) Poza tym co innego śmigać sobie lajtowo ze znajomymi po mieście, a co innego wstawac rano i o 6.50 wyjeżdżać do pracy...
anna
| 11:43 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj można się zaopatrzyć w akumulatorki :P

ehh, wiem, że w rower się dużo inwestuje, ale w coś trzeba :-)
siwy-zgr
| 11:33 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj Lampki służą do wyczerpywania baterii :)
Nie mam osprzętu, a nie będę teraz inwestował. Mam trochę inne, rowerowe plany. Na przyszły rok się wyposażę w jakieś lepsze rękawiczki. A w tym roku sprawdzę jeszcze jak mi sie będzie jeździło w moich traperach zimowych, bo Spdy z ochraniaczami to jednak nie to.
anna
| 11:29 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj p.s. a do czego służą lampki?? :P
anna
| 11:28 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj a w tamtym roku w najgorszą zimę jeździłam w narciarskich :D
anna
| 11:27 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj ja się zaopatruję w decathlonie :-)
jedne rękawiczki za 80 zł (ale udało mi się je wyrwać za 40 zł) i do tej pory jeździłam tylko w nich. wczoraj za 2 dychy kupiłam rekawiczki termiczne pod rękawice kolarskie. dziś wypróbowałam - dają radę!!
no i buty zimowe... nie oddam za żadne skarby świata!!!
siwy-zgr
| 11:02 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj Ja będę jeździł do pracy rowerem, jak się nieco pogoda poprawi i popołudnia (koło 17) będą nieco jaśniejsze. Teraz w obie strony jechałbym po ciemacku (rano tak pół drogi w ciemnościach). A trasa, którą mam opracowaną biegnie po wiochach zabitych dechami, gdzie pewnie odśnieżarki nie zaglądają zbyt często. W związku z tym jest pewna obawa, że ustknąłbym w jakiejś zaspie ;)
siwy-zgr
| 10:57 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj PS.Poza tym właśnie brak mi porządnych rękawiczek,a Ty widzę, że się ostatnio zaopatrzyłaś w jakieś. Głównie z powodu marznących rąk nie jeżdżę. Niestety, mój napięty jak struna budżet, nie przewiduje zakupu pożądnych rękawic w tym roku ;)
anna
| 10:56 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj zresztą, do tyry jakbym mogła, to tez na rowerze :D
anna
| 10:56 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj ja jeżdżę wieczorami zazwyczaj. też jest fajnie!
siwy-zgr
| 10:53 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj Nie wiem jak Ty, ale ja pracuję :) I jak wracam z pracy, to średnio mi się chce jeszcze na rower iść. Zwłaszcza, że już wtedy jest cimno i zimno. A tutaj jeździć zaczęlismy jeszcze za dnia :) Taki opór psychiczny.
anna
| 10:50 poniedziałek, 16 stycznia 2012 | linkuj jezu, Siwy wyszedł na rower.... CUD!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!