Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi siwy-zgr z miasteczka Zgierz (Staffa). Mam przejechane 29627.04 kilometrów w tym 5364.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.19 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy siwy-zgr.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 48.21km
  • Czas 02:18
  • VAVG 20.96km/h
  • VMAX 48.86km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Author vel Ścigacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowo

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 6

Zaczęło się jak zawsze. Normalna rowerowa wycieczka. Jednak zwykłe, weekendowe rowerowanie zamieniło się w walkę z czasem i nieokiełznanym żywiołem natury - burzą...Nie jedną, ale dwoma!
Najpierw dopadł nas lekki deszczyk w okolicach Woli Branickiej-Kolonii. Postanowiliśmy go przeczekać na pobliskim przystanku PKS - pod daszkiem.
Kiedy przestało padać ruszyliśmy w dalszą drogę, która raczej nie mogła być łatwa - nasza trasa wiodła nas wprost w objęcia ciemnych chmur.
Na horyzoncie raz po raz pojawiały się pioruny, ale nie zrażeni nimi pedałowaliśmy uparcie pod wiatr. Wtedy też porzuciliśmy nadzieje o powrocie do domów w suchych ciuchach.
Omijając główną trasę lawirowaliśmy po okolicznych wioskach, nie zawsze trafiając na asfaltowe drogi.
Kolejne krople deszczu zmoczyły nas w okolicach Cesarki. Byliśmy na nie przygotowani psychicznie i technicznie - przywdzialiśmy kurtały :)
Na szczęście dla nas skończyło się na ciepłym, majowym deszczyku. Niestety kilka kilometrów dalej, w pobliżu Zgierza, nie mieliśmy już tyle szczęścia.
Nastąpiło totalne oberwanie chmury i musieliśmy ratować się ucieczką.
Po kilku minutach było nam już wszystko jedno czy jedziemy szybko, czy wolno, bo i tak byliśmy prawie cali mokrzy. Nie pomagali też kierowcy samochodów - jeden ochlapał nas tak skutecznie, że Marysia ruszyła za nim w pościg i przez moment byłem prawie pewien, że uda jej się go dorwać, a wtedy byłby biedny...
Dotarliśmy do domu cali przemoczeni. Czym prędzej wstawiłem wodę na herbatę i usiedliśmy w oczekiwaniu na pimp-wagon Adama, który miał zabrać Marysię i jej rumaka do domu.

-=THE END=-





Komentarze
kundello21
| 21:29 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj Znaczy się, oszczędność potu własnego;)
kundello21
| 21:29 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj Przynajmniej było lepsze chłodzenie:D
siwy-zgr
| 20:33 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj A nie wiem... Tak napisałem żeby zabawniej było ;)
marysia
| 17:57 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj Lepiej. Ale dlaczego pimp-wagon...? :)
siwy-zgr
| 17:48 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj tak lepiej? ;)
marysia
| 16:17 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj A nic o tym jak było fajnie, jak zmokliśmy itp? No zawiodłam się...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!